listopada 09, 2021

#45 Piekarnia Czarodzieja - Byeong‑mo Gu

    Nie lubię kłamać. I nie będę. Przyznaję się - jestem okładkową sroką. Staram się nie nie oceniać książki po umiejętnościach grafika, jednak umówmy się - chętniej sięgniemy po coś, co przyciąga nasz wzrok. Okładka Piekarni Czarodzieja spodobała mi się od pierwszego wejrzenia, dodatkowo bardzo chcę poszerzać swoje horyzonty czytelnicze (co wychodzi różnie, ale staram się!), więc dodając jedno do drugiego wyszło mi, że tę książkę muszę przeczytać. Pozytywne opinie płynące zewsząd tylko tę chęć potęgowały.

"Dlaczego ludzie uczucia nie mogą się rozpuścić jak sól w gorącej wodzie? U niektórych puszka tuńczyka ma dłuższy termin niż emocje. Nagle zdałem sobie sprawę, że sól się rozpuszcza, ale nie znika. Bez siłowego oddzielenia pozostanie w wodzie na zawsze."
    Główny bohater w swoim nastoletnim życiu był wielokrotnie odrzucany. Najpierw został porzucony przez matkę, później szykanowany w szkole ze względu na problem z jąkaniem, w domu też nie miał łatwych kontaktów z ojcem. Pewnego dnia zostaje zmuszony do ucieczki z domu. I ucieka do pobliskiej całodobowej piekarni. Nie jest to byle jaka piekarnia, a prowadzona przez Czarodzieja.

    W książce Byeong‑mo Gu magia istnieje, ale nie jest to taka przyjazna magia, którą znamy chociażby z Harry'ego Pottera, nie ma też różdżek i efektownych transmutacji. W piekarni Czarodzieja są wypiekane wyroby, których zjedzenie może kogoś skrzywdzić na wielu różnych płaszczyznach, a także cofnąć czas. Każdy wypiek swoim opisem wskazuje konsekwencje, które mogą zostać wywołane jego spożyciem, a mimo to znajdują kupca. Często klienci, pomimo wielu ostrzeżeń, mają pretensje do piekarza, jakby siłą nakazywał im wykorzystanie magicznej mocy ciastka.

    Jest to krótka książka, ale na trochę ponad dwustu stronach zostało zawartych bardzo wiele treści. Problem porzucenia, radzenia sobie z społeczeństwem, które nie akceptuje zaburzeń mowy, a także kwestię wykorzystywania seksualnego. Magia istnieje w tle i nie ona jest najważniejszym punktem programu. Wszystkie te elementy tworzą mieszankę, którą nie do końca łatwo jest przyjąć, dlatego nie jest to książka dla wszystkich. Z pewnością nie jest to książka dla najmłodszych dzieci i nie rekomendowałabym kupienia jej komuś poniżej piętnastego roku życia.

    Nie mogę powiedzieć, że dobrze się bawiłam podczas lektury, bo tak jak już wspominałam, ta książka zawiera w sobie pełno ciężkich sytuacji, które mogą wytrącić człowieka z równowagi. Ale cieszę się, że przeczytałam tę książkę, jestem pewna, że jeszcze kiedyś do niej wrócę. Dodatkową rzeczą, która zachęca do lektury jest to, że możemy wybrać sobie jedno z dwóch wariantów zakończenia, co jest zabiegiem rzadko spotykanym w książkach. Polecam.

Ocena: 7/10
Liczba stron: 220

9 komentarzy:

  1. Mam wielką ochotę sięgnąć po tą książkę i mam nadzieję, że uda mi się znaleźć na nią czas.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam serdecznie ♡
    Wspaniała recenzja. Książki niestety nie znam, ale przyznam, że ten tytuł mnie zainteresował i sięgnę po niego jak tylko będę miała okazję :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładna okładka, ale wydaje mi się, że treść tej książki jest nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapisuję sobie. Będzie jak znalazł pod choinkę dla chrześnicy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka piękna. Ale magia dosyć mroczna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem jej ciekawa ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj ja też jestem okładkową sroką ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj tak! Niektóre okładki potrafią człowieka omamić :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Heh, zapisuję tytuł - niby jest na Legimi, ale jako nowość niedostępny w podstawowym abonamencie, będę czatować na zmianę statusu :-)
    Z takich książek, w których można wybierać ścieżki czytania, klasykiem jest Gra w klasy Cortazara.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Let's read! , Blogger