sierpnia 16, 2022

Mid Year Book Tag #2022

Mid Year Book Tag #2022

sierpnia 16, 2022

Mid Year Book Tag #2022

1. Najlepsza książka tego półrocza
    Astrofizyka dla zabieganych, Smocza straż V, Gujcio, Willa, dziewczyna z lasu oraz Echa nad światem otrzymały ode mnie ocenę 9/10. Wciąż czekam na taką, która oczaruje mnie tak, żeby dać jej 10/10. A może powinnam

2. Najlepsza kontynuacja serii?

    O serii o Morrigan Crow jeszcze na blogu nie pisałam, ale jest to jedna z lepszych serii, które wpadły w moje ręce w ostatnich latach. W styczniu przeczytałam trzeci (i ostatni, póki co, dostępny tom w Polsce) i muszę powiedzieć, że autorka utrzymuje poziom pierwszej części, która była fantastyczna. Polecam wszystkim, którzy jeszcze nie czytali! 

3. Nowość, za którą chcesz się zabrać?


4. Wyczekiwana premiera na drugą połowę roku?
 
    

"It ends with us" Coleen Hoover było fenomenalne. Jak tylko zobaczyłam, że ma wyjść prequel tej historii to niesamowicie się ucieszyłam. W zasadzie to "I am ready to get hurt again", jestem w 100% pewna, że autorka ponownie mnie emocjonalnie sponiewiera.

"The ink black heart" jeszcze nie ma swojej okładki ani polskiego tytułu, ale nie mogę się doczekać premiery. Mam nadzieję, że w Polsce nastąpi ona niedługo po angielskiej, która zaplanowana jest na 30.08. Szósta część historii Cormorana i Robin to coś, czego wyczekują od momentu, kiedy przewróciłam ostatnią część Niespokojnej krwi. Uwielbiam!

5. Największe rozczarowanie tego półrocza

Niestety, chyba ten tytuł przypadł Nieposkromionej Glennon Doyle. Jak pisałam w recenzji - miało być inspirująco, a wyszło... Gorzej, niż źle.
  
 
 
 
 
 
 
 
 
 
6. Największa niespodzianka tego półrocza?

    Kompletnie nie znam się na astrofizyce, ale ta książka jest napisana w tak przystępny sposób, że nawet ja jestem w stanie zrozumieć zagadnienia, które przedstawia autor. Po zapoznaniu się z Astrofizyką dla zabieganych musiałam (musiałam!) kupić resztę książek Neila deGrasse Tysona. Postaram się za nie zabrać w najbliższym czasie :)

7. Nowy ulubiony autor? 

    Bardzo duże szanse na ten tytuł ma Brandon Mull, ale łeb w łeb idzie z nim Amy Harmon. Co prawda muszę jeszcze zabrać się za inne jej książki, ale mam dobre przeczucia!

        

8. Najnowszy crush książkowy? 

    Tak jak w zeszłym roku - brak. Chyba już nie jestem w stanie mieć książkowych crushy :) 

9. Najnowszy ulubiony bohater?

    Też brak. 

10. Książka, która doprowadziła cię do łez

    Może niekoniecznie do łez (bo rzadko płaczę przy książkach), ale było blisko! 

Echa nad światem

 

Willa, dziewczyna z lasu


11. Książka, która dała ci radość?

    Jak pisałam w recenzji Gujcia:
"Pomimo motywu żałoby i odwyku książka ma swoje zabawne momenty. Nie raz i nie dwa śmiałam się podczas lektury, co raczej nie zdarza mi się zbyt często. Zarówno główny bohater jak i dzieci swoim zachowaniem i wypowiedziami wywoływali uśmiech na mojej twarzy. Pytania, które potrafią wymyślić tylko dzieci (np. jaki dzień był ostatnim dniem dzieciństwa Patricka) również i mnie skłaniały do refleksji nad własnym życiem. O ile dzieci w książkach mają tendencję do denerwowania mnie, tak Maisie i Grant byli wyjątkami od tej reguły. Bardzo sympatyczne dzieciaki, inteligentne i zabawne."


12. Najładniejsza okładka książki kupionej w tym półroczu?

O kurcze, trudno powiedzieć, ponieważ wydawnictwa prześcigają się w tworzeniu ładnych okładek! Ale jedną z piękniejszych jest okładka Milczącego zamku Kate Morton. Cudowna!



13. Książka, którą chcesz skończyć czytać w następnym półroczu?

 
To będzie wyzwanie, ponieważ kupiłam wydanie jednotomowe, które jest znacznie większe od zwykłych książek i też znacznie grubsze. Ale po zobaczeniu filmu nie potrafiłam sobie odmówić i nie mogę się doczekać, aż zabiorę się za lekturę!

lipca 20, 2022

#67 Tajemnicza historia w Styles - Agatha Christie

#67 Tajemnicza historia w Styles - Agatha Christie

lipca 20, 2022

#67 Tajemnicza historia w Styles - Agatha Christie

    Agathy Christie nie trzeba nikomu przedstawiać, ponieważ chyba każdy o niej słyszał, nawet jeśli nie czyta książek. O jubileuszowych wydaniach jejpowieści mogą wiedzieć osoby bardziej tematem zainteresowane, a jeśli do nich nie należycie to powiem Wam, że są piękne. I bardzo zachęcają do lektury. Okładkowe sroki łączmy się. Muszę powiedzieć, że z Poirotem spotkałam się już wcześniej, dzięki lekturze "Morderstwa w Orient Expressie" i zbioru opowiadań pt. "Zbrodnie zimową porą", ale wtedy brakowało mi jednak jakiegoś wprowadzenia, czy opisu wyglądu detektywa (który być może był, ale został przeze mnie zignorowany). W każdym razie postanowiłam... zacząć od początku.

"- Co ci zawsze mówiłem?! - wybuchnął mój przyjaciel. - Nie wolno nic pomijać. Jeżeli jeden szczegół nie pasuje do teorii, lepiej odrzucić teorię."
    W rezydencji Styles Court umiera jej właścicielka. Pierwsze podejrzenia padają na jej o dwadzieścia lat młodszego męża, przed którym Emilię Inglethorp ostrzegała przyjaciółka, Ewelina Howard. Jednak czy tylko Alfred miał powód, by pozbyć się starszej pani? Czy może pasierbowie życzyli "najdroższej Emilii" rychłej śmierci, by przejąć majątek?

    Tajemnicza historia w Styles jest książką, w której po raz pierwszy poznajemy Herculesa Poirota, małego Belga z przenikliwym umysłem, który jest w stanie rozwiązać zagadki, których wyjaśnienia nikt inny by nie znalazł. Nie mogę powiedzieć, że polubiłam go od samego początku, ponieważ zdarzały się chwile, w których trochę mnie irytował. Lekkimi skrzywieniami reagowałam na każde "mon ami", choć w pewnym momencie zaczęłam je ignorować. Jako tako sympatia przyszła później. 

    Kiedyś wspominałam już, że detektyw ze mnie jest raczej średni. Jeśli będę wiedziała, kto zabił wcześniej niż autor/autorka postanowią to ujawnić to raczej za sprawą szczęśliwego trafu, niż połączenia wszystkich kropek. Nie inaczej było w tym przypadku. Znaczy - miałam swoje podejrzenia, ale autorka zręcznie wytrącała mi karty z ręki i finalnie i tak wszystkiego dowiedziałam się dopiero na końcu.

    Kryminał Christie czyta się przyjemnie, autorka bardzo fajnie wprowadza czytelnika w kreowany świat. Można się poczuć tak, jakby samemu było się w tej rezydencji i brało udział w poszukiwaniu rozwiązania tajemnicy, pytanie tylko czy dostrzeże się wszystkie wskazówki, które autorka podaje jak na tacy.

    Jeśli dotychczas nie mieliście okazji przeczytać nic Agathy Christie to polecam. Jeden tytuł to jedna historia i nic nie jest rozwlekane niepotrzebnie. Jeśli macie ochotę na zagadkę kryminalną, gdzie autor potrafi wyprowadzić Was w pole to Tajemnicza historia w Styles jest odpowiedzią na Wasze potrzeby.


Ocena: 6/10
Liczba stron: 222
Cykl: Hercules Poirot

Tajemnicza historia w Styles | Morderstwo na polu golfowym | Poirot prowadzi śledztwo | Zabójstwo Rogera Ackroyda | Wielka czwórka | Zagadka Błękitnego Expressu | Samotny dom | Śmierć Lorda | Morderstwo w Orient Expressie | Czarna kawa | Tragedia w trzech aktach | Śmierć w chmurach | A.B.C. | Morderstwo w Mezopotamii | Karty na stół | Śmierć na Nilu | Morderstwo w zaułku | Niemy świadek | Rendez-vous ze śmiercią | Morderstwo w Boże Narodzenie | Pierwsze, drugie... zapnij mi obuwie | Zerwane zaręczyny | Zło czai się wszędzie | Pięć małych świnek | Niedziela na wsi | Dwanaście prac Herkulesa | Pora przypływu | Pani McGinty nie żyje | Po pogrzebie | Entliczek pentliczek | Zbrodnia na festynie | Kot wśród gołębi | Tajemnica gwiazdkowego puddingu | Przyjdź i zgiń | Trzecia lokatorka | Wigilia Wszystkich Świętych | Słonie mają dobrą pamięć | Wczesne sprawy Poirota | Kurtyna

lipca 13, 2022

#66 Battle Royale - Koushun Takami

#66 Battle Royale - Koushun Takami

lipca 13, 2022

#66 Battle Royale - Koushun Takami

    Książką Koushuna Takamiego książkosfera żyła bardzo długo, nawet teraz, po roku od premiery, co jakiś czas pojawiają się recenzje i informację, że ktoś chwycił po tę cegiełkę. Swój egzemplarz kupiłam z myślą o urlopie w 2021 roku, zaczęłam i... kompletnie nie umiałam się wciągnąć. Czytałam po kilka stron i odkładałam, a jak już odłożyłam to w ogóle nie miałam chęci, żeby do tej historii wrócić. Finalnie ją porzuciłam, ale z mocnym postanowieniem, że kiedyś do niej wrócę. I tak na mnie spoglądała ta książka z półki, i patrzyła, i musiałam chwycić za nią ponownie. Tym razem dotarłam do końca.

"Czy jest coś okropniejszego niż fakt, że taki potwór urodził się pod postacią człowieka?"

    Co roku w Republice Wielkiej Azji Wschodniej zostaje wytypowana klasa, która przetransportowana do miejsca ściśle objętego tajemnicą, bierze udział w rządowym programie. Program polega na tym, iż uczniowie, którzy dotychczas byli dla siebie przyjaciółmi mają zabijać się wzajemnie tak długo, aż pozostanie tylko jedna osoba. Nie ma możliwości, by ktoś nie wziął udziału w rozgrywce, ponieważ każdy z uczniów ma na szyi obrożę z ładunkiem wybuchowym. Każdy uczestnik ma tylko dwa wyjścia - wziąć udział w rozgrywce albo zginąć. 

    Podczas pierwszego podejścia do tej książki, miałam wielki problem z bohaterami, a w zasadzie z ich imionami. Bardzo rzadko mam do czynienia z japońskimi imionami i nazwiskami i bardzo ciężko było mi się do nich przyzwyczaić i je zapamiętać. To był jeden z powodów, dla których nie potrafiłam się zaangażować. Podczas drugiego podejścia, dopiero na bardziej zaawansowanym etapie lektury zaczęłam rozpoznawać niektóre, bardziej "stałe", postacie, ale chyba tylko dzięki spisowi uczniów, który został umieszczony na początku książki, z którego wykreślałam poszczególnych bohaterów. 

    Nie polecam przyzwyczajać się do jakiegokolwiek bohatera. Dlaczego? Powiem to bez owijania w bawełnę: bo w każdej chwili może zginąć. Jest to bardzo brutalna książka i nie wszyscy się w niej odnajdą, więc jeśli jesteście wrażliwi na opisy rozbryźniętego mózgu czy krwawych walk to lepiej sobie tę lekturę odpuśćcie.

  Niemal od pierwszej strony zastanawiałam się, jaki będzie koniec historii wymyślonej przez Koushuna Takamiego. Czy faktycznie wszyscy zginą i zostanie tylko jeden bohater, czy może stanie się coś, co uratuje większą grupę przed śmiercią. Oczywiście nie opowiem Wam, jak się ta opowieść skończyła, ale powiem, że nie rozczarowałam się. Finał jest całkiem  satysfakcjonujący i aż prosiłby się o jakąś (choćby krótką) kontynuację. 

     Tak w ogóle to chciałabym jeszcze dodać, że gdyby wywalić kilka zupełnie nieistotnych informacji i powtórzeń (np. o sportowej drużynie) to książka straciłaby na obiętości, ale nie straciłaby 

    Suzanne Collins, autorce trylogii Igrzysk śmierci, zarzuca się, że splagiatowała Battle Royale, ale szczerze powiedziawszy to nie wiem, czy słusznie. Prócz ogólnego pomysłu na fabułę Battle Royale i Igrzyska śmierci są kompletnie różnymi historiami, a podobieństw (jeśli już) to szukałabym bardzo na siłę. 

    Czy polecam? Raczej tak. Mimo początkowych trudności to całkiem nieźle bawiłam się podczas lektury, druga próba zakończyła się pomyślnie. Nie jest to to co prawda książka dla wszystkich, ale jeśli po nią sięgniecie to nie będziecie żałować. 

Ocena: 7/10
Liczba stron: 772

lipca 04, 2022

Liliput, czyli jeden akapit o książkach #3

Liliput, czyli jeden akapit o książkach #3

lipca 04, 2022

Liliput, czyli jeden akapit o książkach #3

Dziewczyna z konbini - Sayaka Murata

Bardzo dużo osób zachwyca się tą książką i nie powiem, że nie jest ona ciekawa, ale... w sumie to taki średniaczek. Jest sobie dziewczyna, która pracuje w konbini, czyli sklepie mniej więcej takim jak nasza Żabka. Niczego więcej nie chce od życia, nie potrzebuje urlopu, zamiast herbaty pije sam wrzątek. Inni ludzie kompletnie nie rozumieją tego, że właśnie taki sposób funkcjonowania jej odpowiada. I z jednej strony jest to książka, która skłania do refleksji nad własnym życiem, zapytaniem, czy pogoń za tym, co chcemy zdobyć jest naprawdę taka istotna, to osoby oczekujące po tej opowieści jakiejś akcji po prostu się rozczarują, gdyż nic takiego nie wystąpi. Dlatego - bez zachwytu z mojej strony, ale też nie mogę powiedzieć, żeby była to zła lektura.


Ocena: 5/10 | Liczba stron: 144


Vicious: Nikczemni - V.E. Schwab

Za książkę V.E. Schwab chwyciłam po wieeeeelu pozytywnych opiniach w Internecie. I wiecie co? Książka była taka sobie. Trochę denerwowało mnie przeskakiwanie między przeszłością i teraźniejszością, a żaden z bohaterów jakoś nie podbił mojego serca. Pomysł na fabułę wydawał się dobry, ale w ostateczności nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jak na innych. Z tą autorką miałam do czynienia jeszcze przy okazji Niewidzialnego życia Addie LaRue, ale też obyło się bez zachwytu. Także odpuszczę sobie inne jej książki.

 

Ocena: 5/10 | Liczba stron: 448

 

Przebudzeni - Colleen Houck

Z książkami Colleen Houck miałam styczność przy serii pt. Klątwa tygrysa, która ogromnie mi się podobały (ostatni tom wywołał we mnie morze łez). Od tamtego czasu nawet nie słyszałam, żeby w Polsce zostało wydane coś, co wyszło spod jej pióra, aż tu nagle się okazało, że owszem i to nawet trylogia. Przeczytałam pierwszy tom i podobał mi się, ale nie była to książka, która w jakikolwiek sposób wnosi coś nowego do książkowego świata. Ot, nastoletni romans z mitologią w tle.

 

Ocena: 5/10 | Liczba stron: 488


Stowarzyszenie umarłych poetów - Nancy H. Kleinbaum

Ta książka na mojej półce stała baaaaaaardzo długo, nawet kiedyś miałam do niej z dwa podejścia, ale nie doczytałam dalej, niż kilka pierwszych stron. I powiem tak - niczego w moim życiu ta lektura nie zmieniła. Nie wywołała we mnie żadnych głębszych emocji, żadnych refleksji. Jedynie utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie powinno pisać się książek na podstawie filmu.

 

 

Ocena: 5/10 | Liczba stron: 160


Śmierć pani Westaway - Ruth Ware

Autorstwa Ruth Ware przeczytałam w zeszłym roku książkę "Pod kluczem" i trzymała mnie ona w napięciu niemal od początku do końca. W związku z tym byłam bardzo ciekawa innych książek autorki i tego, co może wymyślić. Nie było źle, ale nie było też najlepiej. Przede wszystkim powiedziałabym, że Śmierć pani Westaway jest raczej kryminałem niż thrillerem, a akcja znacznie mniej intryguje niż w "Pod kluczem". Ciekawie się czytało, ale bez większego parcia na poznanie zakończenia. Przede mną jeszcze jedna książka Ware, jestem ciekawa, czy bliżej jej będzie do Śmierci pani Westaway czy do Pod kluczem.

 

Ocena: 5/10 | Liczba stron: 480

lipca 01, 2022

[6/2022] Podsumowanie miesiąca

[6/2022] Podsumowanie miesiąca

lipca 01, 2022

[6/2022] Podsumowanie miesiąca

Cześć!
Nadszedł nowy miesiąc, więc nadszedł też czas podsumowania starego.  W czerwcu przeczytałam tylko 5 książek, czyli:
  • Powrót Zabójców Smoków - Brandon Mull
  • Królowa i Uzdrowiciel - Amy Harmon
  • Ostatni - Maja Lunde
  • Apostata - Łukasz Czarneck
  • Dotyk magii - Maria V. Snyder
Na swoją obronę mam tylko to, że był to bardzo zabiegany czas pod względem i prywatnym i zawodowym (kto pracuje w szkole, ten wie, o czym mówię). Ale za to udały mi się zakupy książkowe!

STOS

Po prawej:

Po lewej:

  • Wynajmij sobie chłopaka - Steve Bloom
  • Łuk triumfalny - Erich Maria Remarque
  • Halt w niebezpieczeństwie - John Flanagan
  • Pojedynek z Araluenie - John Flanagan
  • Wyrzutki - John Flanagan
  • Tajemnica gwiazdkowego puddingu - Agatha Christie
  • Zło czai się wszędzie - Agatha Christie
Jestem mega ucieszona, ponieważ większość z tych książek kupiłam za grosze. Złodziejkę książek udało mi się upolować za ok. 25 zł, mimo że wersja w twardej oprawie chodzi po 100 zł. W ogóle to mam nadzieję, że seria Zwiadowców będzie świetna, bo mam już większość tomów, a nie przeczytałam jeszcze ani jednej części i polegam tylko i wyłącznie na pozytywnych opiniach z internetu.
 
TBR
Ambitny ten mój TBR, zwłaszcza jeśli spojrzeć na Hrabiego Monte Christo. Ogromna cegła, dwa tomy w jednym. Ale umówmy się, że to TBR na całe wakacje, żebym nie musiała się potem "biczować", że czegoś nie doczytałam :D
  • Wywiad z wampirem - Anne Rice
  • Prawiek i inne czasy - Olga Tokarczuk
  • Niespokojni ludzie - Frederik Backman
  • Anne z Zielonych Szczytów - L.M. Montgomery
  • Zwiadowcy t.1 - John Flanagan
  • As pik - Faridah Àbíké-Íyímídé (cieszę się, że nie nagrywam na YT, bo nawet nie wiedziałabym, jak wymówić nazwisko autorki)
  •  Wybrańcy - Veronica Roth
  • Miasto mosiądzu - S.A. Chakraborty
  • Hrabia Monte Christo - Aleksander Dumas

 A jak tam Wasze plany? Macie urlop? A może jeszcze wakacje?

czerwca 27, 2022

#65 Apostata - Łukasz Czarnecki

#65 Apostata - Łukasz Czarnecki

czerwca 27, 2022

#65 Apostata - Łukasz Czarnecki

    Od kiedy tylko zobaczyłam okładkę tej książki to wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Jak dobrze już pewnie wiecie jestem pod tym kątem sroką i piękne okładki działają na mnie jak lep na muchy. Czy książka Łukasza Czarneckiego prócz ładnego frontu mają też ładne wnętrze? Czy może dałam się wpuścić w maliny?
 

    W Republice Ekumeny po raz kolejny zostają odkryte zwłoki mężczyzny. Nie jest to jednak zwykłe morderstwo, ponieważ denat na ciele ma wyryte tajemnicze znaki, których znaczenia nie znają śledczy. Nie jest to pierwsze takie morderstwo, więc policja czuje coraz większy nacisk na wykrycie sprawcy. Kapitan Arthur Wellington z Wydziału do spraw Okultyzmu Departamentu Policji zostaje wysłany do Denet, by odkryć tajemnicę zbrodni. Okazuje się, że za zabójstwami stoi sabat, próbujący przywołać straszliwego demona. W tym samym czasie Karl Hangbeck zostaje oddelegowany do rozwikłania tajemnicy kolejnego morderstwa. Ty razem zginęła wnuczka bardzo ważnej osoby w Republice Ekumeny.

    Książka Łukasza Czarneckiego jest podzielona na kilka części. Pierwsza i druga jest napisana z perspektywy Arthura Wellingtona, kolejne zaś z perspektywy Karla Hangbecka. Przyznam się szczerze, że znacznie bardziej podobała mi się historia opowiadana przez drugiego bohatera. Była odrobinę ciekawsza i bardziej trafiająca w moje gusta.

    Mam lekki problem z tą książką, ponieważ podczas lektury miałam wrażenie, że autor nie do końca wiedział, co właściwie chce napisać. Czy kryminał, czy powieść historyczną czy może fantasy. No i tak się chyba zastanawiał aż do ostatniej kropki, gdyż Apostata to jeden wielki misz-masz. Kłopot w tym, że te wszystkie wątki były podane w taki sposób, że żaden nie był napisany od A do Z, tylko trochę tego, trochę tamtego... Tu gdzieś trochę wrzuconej Biblii, tu jakieś demony i sabaty, tu angielskobrzmiące nazwiska, a tu znów wyglądające na niemieckie, a gdzieś między tym ulice Wiśniowe i Brzozowe. Szkoda, że autor nie skupił się na jednej rzeczy i nie dopracował jej w 100 procentach. 
Każdy z bohaterów wracał w opowieściach do swojej przeszłości, przeszłości Ekumeny, jednak wszystko to opisane było bardzo ogólnikowo, a kolejne postacie czy sytuacje wpadały do głowy i po chwili z niej wypadały. Powiem nawet, że będąc już pod koniec lektury nie byłam w stanie stwierdzić, jak wygląda Arthur, a i nawet nie jestem pewna, czy opisana została jakąkolwiek cecha jego prezencji. Chyba tylko Karl został pod tym kątem przedstawiony.  

    Z jednej strony książkę czytało się dość szybko, a z drugiej strony gdybym chciała zrozumieć wszystkie "mądre" słowa wykorzystane przez autora Apostaty to co chwilę musiałabym zaglądać do słownika. "Papacha", "osełedec", "tonsura", "chutor" czy "sicz" skutecznie wybijały mnie z rytmu lektury. Przydałby się jakiś słowniczek, by osoby niebędące językoznawcami mogły połapać się, o czym autor pisze. Swoją drogą to znalazłam nawet słowo, którego nie zna najpopularniejsza wyszukiwarka - "dagdysta". Łukasz Czarnecki też nie pokusił się o wyjaśnienie nieznanego nikomu terminu. Szkoda. 

    Prócz słownika było by świetnie, gdyby (chociażby na końcu) pojawił się wykres, który pomógłby czytelnikowi połapać się w świecie wykreowanym przez autora. Skrócone wyjaśnienie, skąd wzięli się kultyści, na jakich zasadach funkcjonuje Ekumena, bo w pewnym momencie można się pogubić, zwłaszcza, że - jak już wcześniej wspominałam - niektóre postaci i wydarzenia szybko wyparowują z głowy.

    Nie chcę tylko krytykować, zwłaszcza, że jest to debiut Łukasza Czarneckiego, a sama książka miała w sobie naprawdę ogromny potencjał. Wydaje mi się, że gdyby z kilku rzeczy zrezygnować, a na innych się skupić i je dopracować to kolejny tom będzie już czymś zasługującym na ocenę 10/10. Na razie jest średnio, jednak może być lepiej. 

Ocena: 5/10
Liczba stron: 472

czerwca 23, 2022

#64 Kłopoty w raju - Robyn Carr

#64 Kłopoty w raju - Robyn Carr

czerwca 23, 2022

#64 Kłopoty w raju - Robyn Carr

    Swego czasu zaczytywałam się w romansach. I uwielbiałam to! Krótsze, dłuższe, medyczne, historyczne, z prawnikami… Bez znaczenia. Grunt, że były w nich wybuchy miłości i namiętności. Problem w tym, że ten gatunek jest dość schematyczny, ponieważ para poznaje się, jedna strona się zakochuje, druga niekoniecznie, potem jednak są razem, następnie się kłócą, po czym się godzą. W zasadzie ciężko wymyślić w romansach coś nowego. Ale czy to źle? Niekoniecznie. Czasem jest nam, czytelnikom, potrzebna książka z z góry ustalonym szczęśliwym zakończeniem. Przyznajmy też uczciwie, że romans nie należy do zbyt ambitnego gatunku i w zasadzie to oczekujemy lekkiej lektury, która nie przeciąży nam umysłu zbędnymi intrygami czy zagadkami.

    Virgin River jest miasteczkiem pośrodku niczego, otoczonym drzewami i pozbawionym problemów wielkich metropolii. Jednak od czasu do czasu trafiają do niego osoby potrzebujące chwili wytchnienia od codzienności, bądź… co gorsza… uciekające przed czymś. Paige Lassiter umknęła z Los Angeles pobita i obolała wraz z synem przed mężem psychopatą. Zamieszkała w pokoju gościnnym przy barze prowadzonym przez Jacka i Proboszcza (Johna), pomaga w kuchni i pracuje jako kelnerka. Paige za namową Johna rozpoczyna walkę o siebie i syna. Czy odnajdzie w Virgin River swoje miejsce na ziemi? Czy uda jej się na zawsze uwolnić od toksycznego męża? Czy znajdzie nową miłość?

    W wstępie wspominałam, że jedną z wad romansów jest schematyczność. W książce Robyn Carr nie możemy na nią narzekać. W zasadzie to co chwilę dzieje się coś niespodziewanego i wpływającego na dalszy przebieg akcji. Jeżeli spodziewacie się, że od pierwszych stron będziecie wiedzieć, jak ta historia się zakończy to możecie być w dość sporym szoku, jeśli się okaże, że nie mieliście racji. Robyn Carr wymyśliła kilka takich wątków, które mogą bardzo mocno pozytywnie zaskoczyć.

    Jednym z głównych bohaterów tej części serii Virgin River jest John Middelton, przez szersze grono zwany Proboszczem. John jest byłym Marines, który szukał spokoju po przejściu na wojskową emeryturę. „Kłopoty w raju” przybliżają nam jego dzieciństwo i młodość, a także wyjaśniają historię nadanego mu Przezwiska. Johna polubiłam już podczas lektury pierwszej części i cieszę się, że mógł dojść do głosu w drugim tomie serii.

    Jest jednak coś, co jest bardzo słabym punktem tej książki, a mianowicie korekta, choć chyba bardziej trafne było by powiedzenie, że jej brakuje. Notorycznie zdarzały się kwiatki w stylu urwanej pierwszej litery słowa czy pleonazmy (przykład: „chwila czasu”). Jestem bardzo wyczulona na takie rzeczy, zwłaszcza, że dałoby się ich w łatwy sposób uniknąć.
Drugim słabym punktem są nienaturalne dialogi. Czy w dzisiejszych czasach ktoś używa słowa „klawo”? Chyba nie. Przechodzenie z tematu A do tematu B w rozmowach bohaterów też nie odbywa się całkiem płynnie. Trzecim bardzo słabym punktem jest tłumaczenie. Nie jestem w tym temacie specjalistką, ale myślę, że każdy laik skrzywiłby się na rozmowę siedemnastolatka z piętnastolatką, w której chłopak mówi do dziewczyny „dziecino”. Zajrzałam nawet do amerykańskiej wersji, aby sprawdzić, jak napisała to autorka i w oryginale padło słowo „babe”, co mogłoby zostać przetłumaczone na wiele innych sposobów, bardziej pasujących do kontekstu i bohaterów.

    Przykro mi stwierdzić, że minusy przeważają nad plusami. Historię, którą napisała Robyn Carr czytałoby się znacznie lepiej, gdyby nie wpadki w kwestii tłumaczenia czy korekty. Szkoda. Jeśli jednak macie ochotę na coś lekkiego, ale jednak z dreszczykiem emocji to polecam „Kłopoty w raju”. Jeśli przymkniecie oko na niedociągnięcia to z pewnością spędzicie kilka miłych chwil w Virgin River.

Ocena: 4/10
Liczba stron: 384
Cykl: Virgin River

Słońce po burzy | Kłopoty w raju

czerwca 09, 2022

Liliput, czyli jeden akapit o książkach #2

Liliput, czyli jeden akapit o książkach #2

czerwca 09, 2022

Liliput, czyli jeden akapit o książkach #2

Żony gejów. O tym, czego nikomu się nie zdradza - Maria Mamczur

Na przeczytanie tego reportażu miałam ochotę od momentu, kiedy przeczytałam jego fragment na jakimś portalu internetowym. Kiedy nadarzyła mi się wolna chwila i brak lepszej lektury stwierdziłam, że czas zabrać się za książkę Mamczur. I nie podobała mi się. Jest ona podzielona na kilka sekcji, z czego pierwsza to wpisy z internetowego forum. Druga to rozmowy z żonami gejów, a trzecia z mężczyznami, którzy mimo swojej homoseksualnej orientacji ożenili się i mają dzieci. Największy zarzut, jaki mam do tej książki to fakt, że autorka wielokrotnie sugerowała odczucia swoim rozmówcom. Nie jestem dziennikarką, ale mam poczucie, że nie tak to powinno wyglądać. Zadaniem autorki było przedstawienie historii tych mężczyzn i kobiet, a nie mówienie im co czuli czy co wydawało jej się, że powinni czuć.

Ocena: 4/10 | Liczba stron: 392

  Ostre przedmioty - Gillian Flynn

Ta książka miała potencjał. Główna bohaterka wraca do rodzinnego miasteczka i próbuje rozwikłać zagadkę morderstw dwóch dziewczynek. Przy okazji odwiedza matkę, z którą ma bardzo trudne relacje. Z Ostrych przedmiotów wylewa się klimat typowego, znanego nam z seriali, amerykańskiego miasteczka. Samo rozwikłanie tajemniczych morderstw i plot-twist z tym związany też super. Ale główna bohaterka... Jakiś dramat. Rozumiem ciężkie dzieciństwo i niechęć do jakiegoś miejsca, ale żeby codziennie się z tego powodu upijać? Albo brać narkotyki z o wiele młodszą siostrą? Definitywnie przeszkadzało mi to w docenieniu lektury. Szkoda, bo mogło być znacznie lepiej.

Ocena: 4/10 | Liczba stron: 336

Dziewczyna z pociągu - Paula Hawkins

Przede wszystkim myślałam, że fabuła będzie bardziej związana z pociągami niż faktycznie to miało miejsce. Prócz tego, że Rachel jeździ bez celu tam i z powrotem obok swojego dawnego miejsca zamieszkania to pociągi nie grają tu większej roli. Przez większość książki główna bohaterka mnie irytowała i w zasadzie mam do niej podobny zarzut, co do głównej bohaterki z Ostrych przedmiotów - Rachel ciągle jest pijana, nawet jak próbuje nie pić to i tak finalnie kończy z butelką. Jej zachowanie, zarówno pod względem picia jak i wydzwanianie do byłego męża w środku nocy budziło we mnie uczucie zażenowania. Autorka w dość nieumiejętny sposób próbowała te dwie rzeczy powiązać z przeszłością Rachel. Szczerze - nie polecam.

Ocena: 4/10 | Liczba stron: 328

Słońce po burzy - Robyn Carr

Lubie romanse, wiecie, że lubię. I myślałam, że to będzie fajny romans, przyjemne oderwanie się od cięższych lektur. Tak zupełnie najgorzej nie było, ale mimo wszystko spodziewałam się czegoś lepszego. O ile główna bohaterka była w porządku i całkiem ją polubiłam to już Jack raczej mnie nie porwał. Miałam wrażenie, że chłop ma jakieś rozdwojenie jaźni. W stosunku do Mel był w porządku, ale jak rozmawiał z jednym z bohaterów, który miał siedemnaście lat to było to tak żenujące, że można zgrzytać zębami. Jeśli macie ochotę na jakąś lekturę z tego gatunku to uwierzcie mi, że jest znacznie więcej lepszych romansów.

Ocena: 4/10 | Liczba stron: 384


Hazel Wood - Melissa Albert

Tę książkę czytałam dosyć dawno, zachęcona pozytywnymi recenzjami w internecie. I wiecie co? Podobało mi się średnio. Mimo że bardzo lubię fantasy to ta książka w ogóle mnie nie porwała i kompletnie nie zachęciła do przeczytania następnego tomu. W zasadzie to nie pomyślałam o niej ani razu od kiedy ją skończyłam. Także nie polecam.

 

 

Ocena: 4/10 | Liczba stron: 376

czerwca 07, 2022

[5/2022] Podsumowanie miesiąca

[5/2022] Podsumowanie miesiąca

czerwca 07, 2022

[5/2022] Podsumowanie miesiąca

Cześć!
Minął kolejny miesiąc, nie wiem, jak Wam, ale mnie minął bardzo szybko i dość męcząco. Szczerze powiedziawszy to chciałabym już lipiec, żebym mogła iść na urlop i odpocząć od zawodowych obowiązków.

Myślę, że jak zwykle zacznę od książek, które do mnie przybyły (a znów jest ich cała masa!).

STOS

 

  • Cztery muzy - Sophie Haydok
  • Syrena i pani Hancock - Imogen Hermes Gowar
  • Oberża na pustkowiu - Daphne du Maurier
  • Przeminęło z wiatrem cz. 1 - Margaret Mitchell
  • Przeminęło z wiatrem cz. 2 - Margaret Mitchell

Może i trzymanie książek w folii jest nieładne, ale wydaje mi się, że lepiej tak, niż gdyby miała stać i się kurzyć :)  

 

  • Nienośna lekkość bytu - Milan Kundera
  • Dziedzictwo t. 2 - Christopher Paoulini
  • Serafina i czarny płaszcz - Robert Beatty (przez przypadek kupiłam drugi egzemplarz)
  • Heban - Ryszard Kapuściński
  • Cesarz - Ryszard Kapuściński
  • Ballada ptaków i węży - Susanne Collins
  • Cud, miód, Malina - Aneta Jadowska
  • Niewidzialni - Roy Jacobsen
  • Współczesna rodzina - Helga Flatland
  • Turniej w Gorlanie - John Flanagan
  • Bitwa na wrzosowiskach - John Flanagan
  • Czarnoksiężnik z północy - John Flanagan
  • Oblężenie Macindaw - John Flanagan
  • Okup za Eraka - John Flanagan
  • Królowie Conmelu - John Flanagan
  • Cesarz Nihon-ja - John Flanagan
  • Zaginione historie - John Flanagan

 

I trochę samotna...

  •  Anne z Zielonych Szczytów - L.M. Montgomery

 Anne nie została dołączona do innego stosu ze względu na fakt, że kupiłam ją w Biedronce i potem już nie miałam żadnych pojedynczych zakupów książkowych, do których mogłabym ją podpiąć :) 

PRZECZYTANE 

  • Willa, dziewczyna z Mrocznej Jamy - Robert Beatty
  • Kłopoty w raju - Robyn Carr
  • Tajemnice smoczego azylu - Brandon Mull 
  • Tokio Ever After - Emiko Jean
  • Klucze do więzienia demonów - Brandon Mull
  • Słowo i miecz - Amy Harmon
  • Smocza Straż - Brandon Mull 
  • Gniew króla smoków - Brandon Mull
  • Gwiazda Przewodnia - Shannon Messenger
  • Pan Widmowej Wyspy - Brandon Mull
  • Mistrz Igrzysk Tytanów - Brandon Mull

Jak widać mój maj stał pod znakiem Baśnioboru i Smoczej Straży Brandona Mulla. Zapamiętajcie moje słowa - nigdy nie bierzcie dziesiątego (i finałowego) tomu jakiejś serii do recenzji, jeśli dotychczas przeczytaliście tylko pierwszy tom 😅😂I choć książki Mulla bardzo mi się podobają to czuję lekkie zmęczenie. 

TBR

  • Tajemnicza historia w Styles - Agatha Christie
  • Niebezpieczne związki - Pierre Choderlos de Laclos
  • Ostatni - Maja Lunde
  • Battle Royale - Kōshun Takami
  • Człowiek o 24 twarzach - Daniel Keyes

A u Was? Jakie plany czytelnicze na czerwiec? Jak czytelniczo wypadł maj? No i kiedy idziecie na urlop? :) 

maja 21, 2022

#63 Tokio Ever After - Jean Emiko

#63 Tokio Ever After - Jean Emiko

maja 21, 2022

#63 Tokio Ever After - Jean Emiko

    Czy jest na sali choć jedna dziewczyna, która w dziecięcych latach nie chciała być księżniczką? Dziewczyna, która marzyła o tym, że pewnego dnia znajdzie ją książę na białym koniu i pocałunkiem jedynej i prawdziwej miłości wyrwie z dotychczasowego życia i porwie do zamku, by żyć długo i szczęśliwie? Pewnie tak, ale myślę, że znajdzie się i takie grono, do którego należą osoby, które wolałyby przystojnego wampira albo same są księciem. Osobiście należałam do tych fantazjujących o byciu księżniczką, a nawet posunęłam się o krok dalej i całowałam żaby. Co prawda żadna nie przemieniła się w księcia, ale… Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.

    Parę lat temu całkiem popularna była seria dla młodzieży pt. „Pamiętnik księżniczki” autorstwa Meg Cabot. Jeśli byliście jej fanami to w książce, o której dzisiaj piszę, też powinniście się zakochać.

    Izumi Tanaka jest zwykłą uczennicą amerykańskiego liceum. W zasadzie nie odróżniałaby się od rówieśników, gdyby nie fakt, że jest Japonką oraz wychowuje ją tylko matka, przez co czuje, że nie wpasowuje się w licealne grupy towarzyskie. Pewnego dnia znajduje w sypialni matki książkę z dedykacją od mężczyzny, o którym jej rodzicielka nigdy nie wspomniała. Po krótkim researchu okazuje się, że Izzy jest do niego bardzo podobna. Mama Izumi przyparta do muru wyznaje prawdę oraz wskazuje córce sposób, na skontaktowanie się z ojcem… Księciem Japonii.

    Początkowo myślałam, że będzie to skopiowanie pomysłu Meg Cabot, ale im dalej zagłębiłam się w fabułę tym mniej zauważałam podobieństw i mogłam skupić się na odkrywaniu, co wymyśliła Emiko Jean. A wymyśliła bardzo fajną i lekką młodzieżówkę, która kilkoma rozwiązaniami naprawdę mnie zaskoczyła, było nawet kilka plot-twistów, których nigdy bym się nie spodziewała!

    Myślę, że ważną sprawą w tego typu książkach jest to, żeby móc utożsamić się z główną bohaterką i autorce udało się stworzyć ją właśnie taką – normalną dziewczyną, którą może być każdy. Bardzo podobało mi się, że Izumi co jakiś czas wspomina o objadaniu się ciasteczkami i braku wyrzutów sumienia z tego powodu. W czasach, w których młode kobiety dążą do „idealnej” sylwetki fajnie jest, kiedy pojawia się taka bohaterka, która docenia dobre jedzenie i nie przejmuje się kaloriami. 

    W takiej książce nie mogło oczywiście zabraknąć wątku miłosnego. W zasadzie jest on oczywisty od momentu, kiedy pojawia się w fabule ta konkretne męska postać. Ale Jean Emiko rozegrała to w sposób, który nie do końca dało się przewidzieć. Nie chcę za dużo zdradzać z treści, bo nie o to w tym wszystkim chodzi, ale powiem, że w pewnym fragmencie autorka sprawiła, że moje serce prawie się zatrzymało. A nie robi się takich rzeczy fankom szczęśliwych zakończeń! Nigdy.

    Jeśli kilka lat temu pokochaliście Pamiętnik Księżniczki autorstwa Meg Cabot to powinniście pokochać też Tokio Ever After Emiko Jean. Jest to fantastyczna książka, która pozwoli Wam na kilka chwil przenieść się do współczesnej Japonii i poznać kawałek zwyczajów w niej panujących. Możecie dowiedzieć się też, jakie programy telewizyjne lubi para cesarska! Ja spędziłam dzięki niej bardzo przyjemnie kilka wieczorów i z ogromną chęcią zapoznam się z kolejnymi częściami i przygodami Izzy, księżniczki Japonii.

Ocena: 7/10
Liczba stron: 392
Cykl: Tokio Ever After

Tokio Ever After | Tokio Dreaming

maja 18, 2022

#62 Willa, dziewczyna z Mrocznej Jamy - Robert Beatty

#62 Willa, dziewczyna z Mrocznej Jamy - Robert Beatty

maja 18, 2022

#62 Willa, dziewczyna z Mrocznej Jamy - Robert Beatty

    Zazwyczaj unikam czytania książek z jakiejś serii jedna po drugiej. Nie chcę się przesycić danym światem czy bohaterami i staram się mieć przynajmniej jedną bądź dwie książki przerwy. Czasem jednak, kiedy jestem po lekturze tak ciekawa dalszych losów bohaterów, że muszę, po prostu muszę, czytać dalej. Tak było i w tym przypadku. Świat, a raczej las, Willi oczarował mnie tak bardzo, że nie mogłam powstrzymać się przed sięgnięciem po drugi tom jej przygód. Robert Beatty w pierwszym tomie "zrobił robotę".

"Trafiła tu przez swoje decyzje i wybory, a jednak gdy wychodziła teraz z ciemniejącego o zmierzchu lasu na podwórze, znów poczuła, że nie mogła podążyć żadną inną drogą niż ta, którą podpowiedziało jej serce."

    Willa od roku mieszka ze swoją przybraną rodziną, jednak niebezpieczeństwo ze strony drwali, którzy chcą usunąć ich z terenu, który wyznaczyli sobie na miejsce położenia torów, nie mija. Na domiar złego, przybrany ojciec Willi zostaje oskarżony o morderstwo, a po lesie krążą nieznane nikomu, mroczne stwory zagrażające życiu ludzi. Czy Willi, trzynastoletniej Feirance uda się w pojedynkę powstrzymać całe zło? Czy może znajdzie niespodziewanego sojusznika? 

     "Willa, dziewczyna z Mrocznej Jamy" jest książką trochę cięższą od swojej poprzedniczki. Główna bohaterka musi sobie radzić nie dość, że z drwalami próbującymi przegonić jej rodzinę z zamieszkiwanej przez nich ziemi to jeszcze z tajemniczymi wężowymi stworami wysysającymi życie ludzi. I chociaż dalej na kartach książki jest wiele opisów przyrody, które potrafią zachwycić to jednak jest to osnute grubą warstwą mroku. Willa musi również zmierzyć się z niechęcią jej własnego ludu, który wyzwoliła spod władzy pandarana. W dużym skrócie - jej życie nie jest sielanką. 

    Książka prowokuje do rozmowy o wpływie człowieka i jego działalności na faunę i florę. Opisy przyrody, która została bezmyślnie zniszczona przez ludzi chcących zarobić, nie raz i nie dwa wzbudzały we mnie chęć większego zainteresowania się ekologią i podjęcie próby życia w sposób mniej negatywnie wpływający na środowisko naturalne. Cieszę się, że coraz częściej pojawiają się pozycje, które poruszają (choćby mimochodem) tę tematykę. Byłoby fantastycznie, gdyby dziecko podczas czytania zwróciło uwagę nie tylko na główne wydarzenia, ale też na przekaz między wierszami.  

    Nie wiem, czy taki był specjalny zamysł autora, ale udało mu się stworzyć taką bohaterkę, na której wszyscy powinniśmy się wzorować. Willa jest istotą dzielącą się swoją wiedzą bez oczekiwana na jakiekolwiek korzyści, bezinteresownie pomaga i ofiarowuje się, aby innym było lepiej, nawet pomimo odrzucenia. Myślę, że wiele osób powinno brać przykład z Willi, ponieważ taka postawa w dzisiejszym świecie jest na wagę złota. 

    Podczas czytania nie można się nudzić. Robert Beatty stworzył historię, która mimo swojego bajkowego otoczenia trzyma pod napięciem od samego początku do ostatniej kropki. Co chwilę byłam zaskakiwana nowymi rozwiązaniami danej sytuacji, plot-twistami i zwrotami. Jest to książka dla czytelnika w każdym wieku, zarówno dorośli jak i dzieci znajdą w niej coś, czym się zachwycą. Myślę, że każdy, kto sięgnie po tę książkę powinien mieć pod ręką paczkę (lub dwie) z chusteczkami, ponieważ zakończenie może złamać mu serce.

    „Willa, dziewczyna z Mrocznej Jamy” jest to książka, do której wracam myślami niemal codziennie, od kiedy przewróciłam ostatnią jej kartkę. Myślę o lesie, w którym się wychowywała, o morale płynącym z jej historii. Wiem, że jeszcze niejednokrotnie wrócę do historii dziewczynki z lasu, pełnego magii i piękna. Polecam gorąco, zarówno czytelnikom małym i dużym. 

Ocena: 8/10
Liczba stron: 376
Cykl: Willa

Willa, dziewczyna z lasu | Willa, dziewczyna z Mrocznej Jamy

PS. Podobno zostały wykupione prawa do stworzenia zekranizowania pierwszego tomu w formie serialu. Nie mogę się doczekać!

maja 12, 2022

#61 Była sobie rzeka - Diane Setterfield

#61 Była sobie rzeka - Diane Setterfield

maja 12, 2022

#61 Była sobie rzeka - Diane Setterfield

Jakie są książki z serii butikowej Albatrosa każdy wie - piękne i bardzo zachęcają do tego, by po nie sięgnąć. Na pozycję Była sobie rzeka miałam ochotę już od jakiegoś czasu, a chęć ta wzmogła się po lekturze Trzynastej opowieści tej samej autorki. Trzynasta opowieść podobała mi się bardzo, więc nie widziałam żadnych przeszkód, by zapoznać się z innymi pozycjami Diane Setterfield, choć opinie o "Była sobie rzeka" słyszałam różne. Jedni się zachwycają, inni niekoniecznie. 

"Czy każdy z nas nie robi czasem czegoś niespodziewanego? Czy nie lubimy od czasu do czasu zerwać z nawykami i postąpić inaczej niż zawsze?"

Pewnej zimowej nocy w gospodzie nad rzeką otwierają się drzwi, a w nich staje pokiereszowany mężczyzna z martwą dziewczynką na rękach. Nawet stali bywalcy, którzy uwielbiają opowiadać i słuchać opowieści nie są w stanie uwierzyć w to, co dzieje się na ich oczach, ponieważ godzinę po pojawieniu się nieznajomego dziewczynka... zaczyna oddychać. Trzy rodziny są gotowe do przyjęcia pod swój dach dziecka. Pierwsza, która dwa lata wcześniej w niewyjaśnionych okolicznościach utraciła córkę i uważa, że ta do nich powróciła. Druga, dla której dziecko jest owocem sekretnego małżeństwa syna. Oraz trzecia, a osobie gospodyni proboszcza, która uważa, że dziewczynka jest jej młodszą siostrą. Niestety, dziecko nie mówi i nikt nie jest w stanie rozstrzygnąć, kim jest i skąd się wzięła.

Ta książka jest niczym rzeka. Czasem płynie wolno, aż za wolno, a czasem jej nurt jest nie do doścignięcia. Największym problemem jest chyba jednak to, że jest to głównie powolna opowieść nie tylko o dziewczynce, która miała być martwa, ale też o pielęgniarce Ricie, małżeństwie prowadzącym gospodę, gospodyni na probostwie i jej kłopotach, małżeństwie Voughanów... Wszystkie te wątki, częściowo kompletnie od siebie różne w pewnym momencie splatają się i odkrywają tajemnicę stojącą za Amelią, Ann, czy też Alice...

Każdy z bohaterów jest inny, ale z całą pewnością moim ulubionym był Robert Armstrong, który urzekł mnie od pierwszych chwil. Myślę, że w prawdziwym życiu chciałabym spotkać kogoś takiego, jak on. Pozostałych bohaterów też można polubić, jednym kibicować bardziej, a drugim wcale. Trzeba przyznać, że Dianne Setterfield nie stworzyła płaskich postaci, każde z nich ma swoją historię do opowiedzenia. 

Przez całą książkę zastawiałam się, czyim dzieckiem jest dziewczynka, którą wszyscy chcieliby do siebie przygarnąć. Są osoby, które się tego domyśliły, jednak ja nie należę do tego grona. Dla mnie było to lekkie zaskoczenie, bo typowałam zupełnie inne osoby. Jestem ciekawa, czy Wy bylibyście się w stanie domyślić, kto jest rodzicem dziewczynki?

Mimo ogólnie dobrego wrażenia, które zrobiła na mnie ta książka to po kilku dniach od lektury uważam ją za po prostu okej, ale bez szału. Były dłużące się momenty, czasem autorka próbowała budować napięcie, ale jakoś jej to nie wychodziło. Było dobrze, ale mogło być lepiej. Jeśli lubicie powolne książki to powinna Wam się spodobać. Jeśli wolicie pędzącą fabułę to definitywnie nie jest książka dla Was.

Ocena: 6/10
Liczba stron: 480

Kirke | Pieśń o Achillesie | Rebeka | Moja kuzynka Rachela | Trzynasta opowieść | Była sobie rzeka | Czarne skrzydła czasu | Syrena i pani Hancock | Milczący zamek | Oberża na pustkowiu | Cztery muzy | Zapomniany ogród


maja 09, 2022

#60 Nieposkromiona - Glennon Doyle

#60 Nieposkromiona - Glennon Doyle

maja 09, 2022

#60 Nieposkromiona - Glennon Doyle

   Na przeczytanie książki, o której dzisiaj chcę Wam opowiedzieć, miałam ochotę od bardzo dawna. Przyznam się szczerze do tego, że głównie zachęciła mnie do tego kolorowa okładka i zdanie z opisu brzmiące tak: "Kim byłaś, zanim świat powiedział Ci, kim masz być?". Bardzo to do mnie przemówiło i miałam nadzieję na lekturę inspirującą, skłaniającą do wprowadzania zmian i motywującą do walki o siebie i swoje szczęście. W związku z tym, że jest to książka o kobietach to postanowiłam ją przeczytać w marcu, kiedy w Polsce przypada Dzień Kobiet. I ciężka to była lektura.
"Nie jesteś szalona dlatego, że serce ci pęka przez niedźwiedzie polarne, my wszyscy jesteśmy szaleni, bo nasze nie pękają."

  Nieposkromiona jest zbiorem przemyśleń autorki na temat własnego życia, podejścia do różnych tematów i rozważań, czy jej zachowania z przeszłości to na 100% jej sprawa, czy raczej kwestia tego, jak została wychowana. Dowiadujemy się, jakie jest jej podejście do religii, związków, wychowania dzieci, jaką drogę pokonała, by stać się tą osobą, którą jest teraz. Dowiadujemy się, jak wyglądały początki jej zawiązku z kobietą oraz to, jak w ogóle do niego doszło. 

Bardzo nie podobała mi się ta książka. Już dawno nie dane było mi czytać czegoś tak pełnego banałów, sprzecznych ze sobą teorii i nienaturalnych dialogów. Autorka o swoje zachowanie i większość życiowych sytuacji obwinia praktycznie wszystkich dookoła, sama nie poczuwa się do odpowiedzialności.

Były takie momenty, kiedy jej słowa oburzały mnie ogromnie. Przykładem może być choćby stwierdzenie, że wszyscy jesteśmy rasistami, tylko niektórzy to sobie uświadomili, a inni jeszcze nie. Poważnie? Nie zna mnie, nie wie, jakie mam podejście do życia i ludzi, ale określa mnie jako rasistkę? Mogłabym rozwinąć ten temat i tego, co uważam o "supremacji białych uprzywilejowanych", ale nie o to tutaj chodzi. Myślę, że to przelało moją czarę goryczy i już nic nie byłoby w stanie uratować mojej opinii na temat Nieposkromionej.

Nie polecam tej książki nikomu. Z autorką zgadzałam się może w trzech momentach, a Nieposkromiona liczy sobie 320 stron. Miało być fajnie, miało być inspirująco. Wyszło denerwująco i nudno jednocześnie.

Ocena: 2/10
Liczba stron: 320

maja 08, 2022

#59 Lustrzanna - Christelle Dabos

#59 Lustrzanna - Christelle Dabos

maja 08, 2022

#59 Lustrzanna - Christelle Dabos

    Miałam taki okres w życiu, że nie czytałam opisów książek, żeby nie zdradzić sobie żadnego szczegółu z fabuły danej książki. Żeby chcieć przeczytać jakąś powieść wystarczyło mi kilka słów z recenzji, chwytliwy tytuł i ciekawa okładka. Za pierwszy tom cyklu, o którym dzisiaj chcę Wam opowiedzieć chwyciłam właściwie z braku innych, lepszych lektur i w zasadzie nie spodziewałam się niczego specjalnego po Zimowych zaręczynach. I nie potrafię powiedzieć, jak bardzo się myliłam!


"- Urok to najlepsza broń, jaką kiedykolwiek podarowano kobietom, musisz się nią posługiwać bez skrupułów. Wystarczy drobnostka, wymowne spojrzenie, odpowiednio podkreślony uśmiech, żeby mężczyzna znalazł się u twoich stóp."

    Ofelia przez dwadzieścia sześć lat żyła spokojnie na Animie, rodzinnej Arce, w otoczeniu ogromnej rodziny. Jednak pewnego dnia dowiaduje się, że Nestorki rodu zaaranżowały jej małżeństwo z osobą z zupełnie innej Arki, co dla dziewczyny oznacza długą podróż, porzucenie krewnych oraz ukochanego muzeum, w którym eksponaty były dla niej ważniejsze, niż wszystko inne. Ofelia wyrusza na Biegun, wraz z ciotką Rozalindą w roli przyzwoitki, aby poślubić Thorna, wysokiego i szorstkiego w obejściu intendenta. Na Biegunie życie wygląda zupełnie inaczej, niż na rodzinnej Arce Ofelii. Gdzie by nie spojrzeć, tam knute są dworskie intrygi, aby przypodobać się Duchowi rodziny, Farukowi. Czy Ofelia, lustrzanna obdarzona mocą Czytaczka, odnajdzie się na zimnej, obcej arce, gdzie zostać ma żoną żywej lodowej góry? 

    Spróbuję opisać Wam moje odczucia podczas czytania. Z każdą stroną pod moją skórą płynęły fale ekscytacji, każde zdanie wywoływało czytelniczą przyjemność. W fabułę wciągnęłam się w zasadzie od razu, zakochałam od pierwszego opisu humorzastego domu, który potrafi kłapnąć drzwiami, jeśli jego gość mu się nie spodoba. Jeśli byłam zmuszona oderwać się od lektury to jak najszybciej chciałam do niej wrócić. 

    Pierwszy tom, czyli Zimowe zaręczyny wskazywały na to, że będzie to po prostu romans w stylu "hate-to-love", czyli nic specjalnego, czego w literaturze dotąd nie było. Ale każdy, kto sięgnie po Lustrzannę z takim zamysłem zorientuje się po jakimś czasie, że jest to historia znacznie głębsza, a wątek miłosny to ogromna, ale nie główna część tej serii. Przyznam się, że dla mnie nawet za mało było scen z Thornem i Ofelią w roli głównej, ich utarczki i rozwijająca się relacja bardzo mnie ciekawiła. Każdej z nich z niecierpliwością wypatrywałam i cieszyłam przy wszystkich ich spotkaniach. 

    Główna bohaterka - Ofelia - jest niezdarą, ale obdarzoną mocami, których nie spodziewano się po osobie potykającej się o własny szalik. Przede wszystkim jest animistką - może wprawić przedmioty w ruch i dać im "własne" życie. Po drugie jest Czytaczką, czyli dotykając dłońmi jakiegoś przedmiotu może odczytać jego przeszłość. Po trzecie jest Lustrzanną, ta moc daje jej możliwość przechodzenia przez lustra, jednak na małe odległości. Każdą z tych mocy wykorzystuje do poradzenia sobie w nowych sytuacjach, a później by pomóc Thornowi i Berenildzie. 
Bohaterami tej książki są jeszcze inne osoby. Przede wszystkim ciotka Ofelii, Rozalinda. Rozalindę czasem się kocha a czasem niekoniecznie, ale jest postacią, bez której ta seria nie byłaby taka dobra. Swoim zachowaniem i charakterem wprowadza bardzo dużo kolorów do losów Ofelii i nie mogłoby jej zabraknąć. Kolejną drugoplanową postacią jest Berenilda, ciotka Throna. Początkowo bardzo jej nie lubiłam, dopiero później zyskała moje uznanie. 
Są również bohaterowie tak źli charakterem, że aż chciałoby się ich wydrapać z kart tych książek. Mieszają oni w fabule przeokropnie, no ale bez nich nie byłoby książki. 

    Czwartą częścią pt. Echa nad światem autorka złamała mi serce. Po przewróceniu ostatniej strony żałowałam, że nie znam francuskiego, bo inaczej napisałabym do niej pełen oburzenia list, w którym domagałabym się napisania kolejnego tomu. Tak się po prostu nie robi, nie można wyrwać mi serca, zdeptać go i powiedzieć, że już więcej nie będzie. Nie, nie, nie i nie! Mam nadzieję, że to jest jakiś ponury żart i że obudzę się pewnego dnia i okaże się, że piąta część rozwiązująca wszystko po mojej myśli jednak się ukaże. 

    Christelle Dabos dopracowała świat w każdym najmniejszym szczególe. Każda arka jest niepowtarzalna, intrygi i powiązania miedzy rodzinami czy klanami są bez zarzutu - a przynajmniej pod względem technicznym. Dawno nie spotkałam się z serią, która miałaby taki wysoki poziom i utrzymywała go przez wszystkie tomy. Podobało mi się w niej dosłownie wszystko. Bohaterowie, arki, zamysł, tajemnica, wątek miłosny. 

    Wiem, że ta opinia o serii Lustrzanna to jakiś ogromny chaos, ale podobały mi się te książki tak bardzo, że nie jestem w stanie napisać o tym nic konstruktywnego, co nie byłoby pianiem z zachwytu. Lustrzanna jest dla mnie trochę nowym Harry'm Potterem. I tak jak do Harry'ego wracam co jakiś czas to do książek Dabos również będę. Może wtedy będę w stanie napisać coś lepszego niż "och! ach! czytajcie tę serię". 

    Lustrzanna jest serią, która z niewiadomych przyczyn jest raczej mało popularna, a zasługuje na ogromny rozgłos. Jednak z drugiej strony bardzo ciężko mi o niej pisać, ponieważ mam ogromną ochotę zachować ją tylko dla siebie, żeby była tylko i wyłącznie "moim skarbem". Macie tak czasami?

Zimowe zaręczyny
Ocena: 9/10
Liczba stron: 496

Zaginieni z Księżycowa:
Ocena: 8/10
Liczba stron: 528

Pamięć Babel
Ocena: 8/10
Liczba stron: 488

Echa nad światem:
Ocena: 9/10
Liczba stron: 568

Ocena całości: 10/10
Tak, wiem, że ze średniej to nie wychodzi. Ale to mój blog i będę sobie oceniała tak, jak mi się podoba :)

maja 04, 2022

[4/2022] Podsumowanie miesiąca

[4/2022] Podsumowanie miesiąca

maja 04, 2022

[4/2022] Podsumowanie miesiąca

Cześć!

Skończył się kolejny miesiąc. Nie wiem, jak Wam, ale mnie ten rok leci baaaardzo szybko. Jeszcze chwilę temu była zima, a teraz jest już wiosna w pełni, a co więcej - już nawet skończyła się majówka.
W każdym razie przychodzę do Was dzisiaj z podsumowaniem kwietnia. Czytelniczo myślę, że był spoko, zakupowo też.  

STOS

 

  • Niespokojni ludzie - Frederik Backman
  • Dziedzictwo t.1 - Christopher Paolini
  • Wiedeń - Marta Guzowska
  • Prawiek i inne czasy - Olga Tokarczuk
  • Baśnie Barda Beedle'a - J.K. Rowling
  • Życie Sus - Jonas T. Bengtsson
  • Morderstwo na plebanii - Agatha Christie
  • Hrabia Monte Christo - Aleksander Dumas
  • Niebo w kolorze siarki - Kjell Westö
  • Willa, dziewczyna z Mrocznej Jamy - Robert Beatty
  • Serafina i czarny płaszcz - Robert Beatty
  • It ends with us - Colleen Hoover
  • Smocza straż. Powrót zabójców smoków - Brandon Mull
  • Zaginione miasta. Gwiazda przewodnia - Shannon Messenger
  • Tokio Ever After - Emiko Jean
  • Ostatnie życzenie - Andrzej Sapkowski
  • Nowy wspaniały świat - Aldous Huxley
Książki z ilustrowanym wydaniem Gry o Tron są już u mnie jakiś czas, ale chwilowo mieszkają w mojej pracy, dlatego też ich nie odpakowywałam z folii zabezpieczającej. Do domu powędrują, jak będziemy się przeprowadzać do nowego, większego mieszkania. 

  • Gra o Tron - George R.R. Martin
  • Starcie królów - George R.R. Martin
  • Nawałnica mieczy. Krew i złoto - George R.R. Martin 
  • Nawałnica mieczy. Stal i śnieg - George R.R. Martin

Przeczytane w kwietniu 
O dziwo, kwiecień był także trochę audiobookowym miesiącem, ponieważ przesłuchałam aż trzy. Były to właśnie książki Brandona Mulla, które bardzo chcę poznać, a wersja do słuchania bardzo ułatwia sprawę i szybsze zapoznawanie się z tą serią. 

A jak Wasz kwiecień? Czytaliście czy odpoczywaliście? :) 

maja 02, 2022

#58 Willa, dziewczyna z lasu - Robert Beatty

#58 Willa, dziewczyna z lasu - Robert Beatty

maja 02, 2022

#58 Willa, dziewczyna z lasu - Robert Beatty

    Macie czasem tak, że patrzycie na jakąś książkę i z jednej strony czujecie, że może Wam się spodobać, a z drugiej nie chcecie się za bardzo nastawiać na dobrą literaturę? Mnie zdarza się to od czasu do czasu, ponieważ częściej jestem od razu pozytywnie nastawiona, a po kilkunastu stronach mój zapał znika, a kończę książkę znudzona i wkurzona, że zmarnowałam czas. W każdym razie dzisiaj przychodzę do Was z książką, co do której nie miałam żadnych oczekiwań, a skończyłam... Zaskoczona.


"Czasami brak słów to dokładnie tyle słów, ile trzeba."
    Willa jest członkinią klanu leśnych ludzi znanych jako Feiran. Od maleńkości, jako jutka, była uczona poruszać się cicho i kraść tak, by nie pozostawiać śladów. Mimo że Feiranie istnieją od zarania dziejów to aktualnie coraz mniej z nich zna stary język, porozumiewa się z roślinami czy zwierzętami. Willa pod osłoną nocy okrada domy światłolubów uzbrojonych w bum-pałki. Pewnego dnia jednak okazuje się, że ludzie wcale nie są tacy źli, jak kreuje ich pandaran...

    Na początku tylko odrobinę ciężko mi się było wgryźć, a potem już poleciało z górki. Historia Willi oczarowała mnie do tego stopnia, że choć zdarza mi się to w ostatnim czasie bardzo rzadko, nie potrafiłam się oderwać i przy każdym nowym rozdziale obiecywałam sobie, że "jeszcze tylko jeden", więc finalnie na jednym posiedzeniu przeczytałam dwieście stron. Także jeśli nie byliście do tej książki przekonani to to powinno dać Wam do myślenia. 

    Zachwyciły mnie opisy przyrody i integracji ze zwierzętami. Pozwoliły mi one poczuć się tak, jakbym sama była w środku lasu, oddychała świeżym powietrzem, słuchała śpiewu ptaków i wpatrywała się w nurt rzeki. Piękne. Ale nie tylko przyroda w książce Roberta Beatty'ego była świetnie opisana. Świat klanu Willi, jego historia i aktualne poczynania są znacznie bardziej skomplikowane, niż można sobie wyobrazić, w każdym razie jeśli myśleliście, że leśne stworzenia interesują się tylko nowymi sposobami na uprawę zieleni to jesteście w ogromnym błędzie. Autor "Willi, dziewczyny z lasu" wykreował rzeczywistość, która pokazuje, że nie zawsze to, co wydaje się czarne jest czarne, a to co białe jest białe.

    Czytajcie tę książkę, bo naprawdę warto. Choć jest ona skierowana do dzieci to i dorośli znajdą w niej coś dla siebie. "Willa, dziewczyna z lasu" jest piękną historią o przyjaźni, miłości i odkrywaniu, że coś, co wydawało się złe, wcale takie być nie musi. Tę książkę wypożyczyłam z biblioteki, ale gdzieś w połowie książki zorientowałam się, że muszę, po prostu MUSZĘ, mieć swój egzemplarz na półce, bo będę polecać powieść Roberta Beatty'ego każdemu, komu się da. Gorąco zachęcam do lektury, mam nadzieję, że i Was spotkanie z Willą oczaruje, a ja nie mogę doczekać się przeczytania kolejnego tomu.

PS. Ostrzegam, niektórym wrażliwszym jednostkom może zakręcić się łezka pod koniec. 

Ocena: 9/10
Liczba stron: 388
Cykl: Willa

Willa, dziewczyna z lasu | Willa, dziewczyna z Mrocznej Jamy

kwietnia 30, 2022

#57 Ekstra rok z życia introwertyczki - Jessica Pan

#57 Ekstra rok z życia introwertyczki - Jessica Pan

kwietnia 30, 2022

#57 Ekstra rok z życia introwertyczki - Jessica Pan

    Jestem introwertyczką. Byłam nią od zawsze, a uświadomiłam sobie to dopiero wtedy, kiedy po raz kolejny po spotkaniu ze znajomymi musiałam trochę odpocząć od nich w zupełnej ciszy i pobyć sama ze sobą. Przebywanie we własnym towarzystwie kompletnie nie jest dla mnie problemem. Pominę milczeniem również fakt, że kiedy moi rówieśnicy balowali w piątki i soboty w dyskotekach to ja wolałam spędzać wieczór z książką. Zawsze też byłam aktywna w różnych wydarzeniach typu szkolne akademie, ale zamiast na scenie wolałam być za kulisami. Przykładów mojego introwertyzmu mogłabym wymieniać i wymieniać, ale nie o to tutaj chodzi. Przyszłam opowiedzieć wam o książce napisanej przez skrajną introwertyczkę, która postanowiła zmienić swoje życie.
"A zatem ktoś uznał cię za idiotkę. Koniec. Życie płynie dalej. Na świecie żyją miliony ludzi, z całą pewnością trafi się ktoś, kto uzna cię za idiotkę i nic wielkiego się nie stanie."
   Jess postanowiła odwrócić swoje życie do góry nogami i przez rok zachowywać się zupełnie odwrotnie do tego, jak było to dotychczas. Jessica dała sobie rok na zachowywanie się jak ekstrawertyczka – poznawanie nowych ludzi, występowanie na scenie, wyjeżdżanie w pojedynkę, w skrócie – chciała wyjść ze swojej strefy komfortu, space bubble, przełamać postawione sobie samej bariery. Chciała przekonać się, czy ludziom odważnym funkcjonuje się w świecie łatwiej.

    Przede wszystkim muszę powiedzieć, że spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Popełniłam błąd nie wczytując się w opis książki przed lekturą, ponieważ myślałam, że będzie to fikcja literacka, a nie relacja z życia autorki. Ale był to błąd, którego wcale nie żałowałam, ponieważ tę książkę czyta się tak, jakbym na żywo słuchała autorki i jej opowieści o roku, w którym postanowiła być ekstrawertyczką. Rzadko kiedy jestem w stanie wczuć się w czyjąś postać, ale przy czytaniu „Ekstra rok z życia introwertyczki” co chwilę w mojej głowie pojawiała się myśl „o kurczę, też tak mam!”. Fajnie tak się dowiedzieć, że nie tylko mnie przerażają pewne czynności, które innym przychodzą bez większego trudu. Co prawda czasem miałam wrażenie, że autorka nie jest tylko „zwykłą” introwertyczką, a bardzo skrajną, w kierunku fobii społecznej. Choć Jessice Pan rok próby życia jak ekstrawertyczka dość mocno pomógł to jeśli np. płaczecie przed próbą wykonania telefonu do jakiejś instytucji to rozważcie wizytę u psychologa. Taka konsultacja na pewno nie zaszkodzi, a jedynie pomoże. Podczas lektury często też śmiałam z przygód autorki, w końcu nikt nie powiedział, że wszystko szło gładko jak po maśle! Ale żeby przekonać się, co autorce wyszło, a co nie to musicie sami sięgnąć po tę książkę.

    Trochę brakowało mi reakcji najbliższych autorki na jej eksperyment z zmianą życia. Zdarzały się fragmenty, kiedy opowiadała o tym, że mąż pomagał jej się przygotować do występu na scenie, ale nie było nic o tym, co myśli on na temat całego tego życiowego przewrotu. W końcu nie codziennie nasza połówka postanawia zmienić się o 180 stopni, samotnie podróżować i chodzić na przyjacielskie randki. Jednakże to tylko drobny minus, który nie wpływa na ogólny odbiór książki.

    Ogromnie żałuję, że wydawnictwo i tłumacz nie zdecydowali się na pozostawienie oryginalnego tytułu tej książki. „Sorry I'm Late, I Didn't Want to Come: One Introvert's Year of Saying Yes” (w moim luźnym tłumaczeniu - Przepraszam, że się spóźniłam, nie chciałam przyjść: rok mówienia „tak” introwertyczki). Pierwsza część tytułu idealnie odzwierciedla moje odczucia względem różnych spotkań grupowych. Nasz tytuł też jest fajny, ale oryginalny to esencja introwertyzmu.

    Jeśli szukacie czegoś lekkiego, co powoli Wam odetchnąć od własnego życia, a i być może zainspirować Was do działania – ta książka jest dla Was. Po długich zimnych miesiącach fajnie jest chwycić za książkę, która opowiada o prawdziwych wydarzeniach i prawdziwej przemianie osoby, z którą utożsamić może się każdy (no dobra, każdy introwertyk). Polecam gorąco, mnie „Ekstra rok z życia introwertyczki” bardzo się podobał.

Ocena: 6/10
Liczba stron: 360
Copyright © Let's read! , Blogger