lipca 13, 2022

#66 Battle Royale - Koushun Takami

    Książką Koushuna Takamiego książkosfera żyła bardzo długo, nawet teraz, po roku od premiery, co jakiś czas pojawiają się recenzje i informację, że ktoś chwycił po tę cegiełkę. Swój egzemplarz kupiłam z myślą o urlopie w 2021 roku, zaczęłam i... kompletnie nie umiałam się wciągnąć. Czytałam po kilka stron i odkładałam, a jak już odłożyłam to w ogóle nie miałam chęci, żeby do tej historii wrócić. Finalnie ją porzuciłam, ale z mocnym postanowieniem, że kiedyś do niej wrócę. I tak na mnie spoglądała ta książka z półki, i patrzyła, i musiałam chwycić za nią ponownie. Tym razem dotarłam do końca.

"Czy jest coś okropniejszego niż fakt, że taki potwór urodził się pod postacią człowieka?"

    Co roku w Republice Wielkiej Azji Wschodniej zostaje wytypowana klasa, która przetransportowana do miejsca ściśle objętego tajemnicą, bierze udział w rządowym programie. Program polega na tym, iż uczniowie, którzy dotychczas byli dla siebie przyjaciółmi mają zabijać się wzajemnie tak długo, aż pozostanie tylko jedna osoba. Nie ma możliwości, by ktoś nie wziął udziału w rozgrywce, ponieważ każdy z uczniów ma na szyi obrożę z ładunkiem wybuchowym. Każdy uczestnik ma tylko dwa wyjścia - wziąć udział w rozgrywce albo zginąć. 

    Podczas pierwszego podejścia do tej książki, miałam wielki problem z bohaterami, a w zasadzie z ich imionami. Bardzo rzadko mam do czynienia z japońskimi imionami i nazwiskami i bardzo ciężko było mi się do nich przyzwyczaić i je zapamiętać. To był jeden z powodów, dla których nie potrafiłam się zaangażować. Podczas drugiego podejścia, dopiero na bardziej zaawansowanym etapie lektury zaczęłam rozpoznawać niektóre, bardziej "stałe", postacie, ale chyba tylko dzięki spisowi uczniów, który został umieszczony na początku książki, z którego wykreślałam poszczególnych bohaterów. 

    Nie polecam przyzwyczajać się do jakiegokolwiek bohatera. Dlaczego? Powiem to bez owijania w bawełnę: bo w każdej chwili może zginąć. Jest to bardzo brutalna książka i nie wszyscy się w niej odnajdą, więc jeśli jesteście wrażliwi na opisy rozbryźniętego mózgu czy krwawych walk to lepiej sobie tę lekturę odpuśćcie.

  Niemal od pierwszej strony zastanawiałam się, jaki będzie koniec historii wymyślonej przez Koushuna Takamiego. Czy faktycznie wszyscy zginą i zostanie tylko jeden bohater, czy może stanie się coś, co uratuje większą grupę przed śmiercią. Oczywiście nie opowiem Wam, jak się ta opowieść skończyła, ale powiem, że nie rozczarowałam się. Finał jest całkiem  satysfakcjonujący i aż prosiłby się o jakąś (choćby krótką) kontynuację. 

     Tak w ogóle to chciałabym jeszcze dodać, że gdyby wywalić kilka zupełnie nieistotnych informacji i powtórzeń (np. o sportowej drużynie) to książka straciłaby na obiętości, ale nie straciłaby 

    Suzanne Collins, autorce trylogii Igrzysk śmierci, zarzuca się, że splagiatowała Battle Royale, ale szczerze powiedziawszy to nie wiem, czy słusznie. Prócz ogólnego pomysłu na fabułę Battle Royale i Igrzyska śmierci są kompletnie różnymi historiami, a podobieństw (jeśli już) to szukałabym bardzo na siłę. 

    Czy polecam? Raczej tak. Mimo początkowych trudności to całkiem nieźle bawiłam się podczas lektury, druga próba zakończyła się pomyślnie. Nie jest to to co prawda książka dla wszystkich, ale jeśli po nią sięgniecie to nie będziecie żałować. 

Ocena: 7/10
Liczba stron: 772

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Let's read! , Blogger