maja 21, 2021

#14 Niewidzialne życie Addie LaRue - V.E. Schwab

    Macie czasem tak, że jakaś okładka przewija się przez wszystkie social media tak wiele razy, że macie jej już dość? Ja tak. Ten tytuł bombardował mnie zewsząd. Bookstagram, BookTube, facebook, księgarnia, obok której przechodziłam. Książka V.E. Schwab była wszędzie. WSZĘDZIE! I to na dodatek z różnymi opiniami, ponieważ jedni ją kochają, a drudzy nienawidzą. Postanowiłam ją przeczytać, żeby dowiedzieć się o co tyle szumu, skąd te zachwyty, skąd ta niechęć. Dzisiaj przychodzę do Was z moją opinią. Jak myślicie, podobało mi się?

"Nie chcę należeć do nikogo innego, tylko do samej siebie. Chcę być wolna. Żyć, tak jak chcę, znaleźć własną drogę, kochać albo być sama, ale tylko z własnego wyboru. Jestem zmęczona brakiem wyboru, przerażona latami, które przeciekają mi przez palce. Nie chcę umrzeć tak, jak żyłam, bo to żadne życie."

    Adeline LaRue mieszka w małej francuskiej wiosce, w której najlepszym, co może spotkać kobietę jest dobre wyjście za mąż. Problem w tym, że Adeline nie chce takiego życia. Nie chce urodzić całej gromadki dzieci, żyć i umrzeć w tym samym domu. Adeline chce poznać świat. Pewnego dnia rodzice oznajmiają jej, że wydadzą ją za mąż za wdowca i że nie ma nic w tej kwestii do powiedzenia. Dziewczyna ucieka w dniu ślubu, po czym zawiera pakt z diabłem, sprzedaje mu swoją duszę, dzięki czemu staje się nieśmiertelna. Problem w tym, że od tego momentu nikt jej nie zapamiętuje, a wszyscy, których znała zapominają o jej istnieniu. 

    Akcja rozwija się raczej wolno. Przez całą książkę skaczemy między aktualnymi wydarzeniami, a tymi z przeszłości. Dowiadujemy się, jak na przestrzeni wieków Addie radziła sobie z byciem osobą, której nikt nie potrafił zapamiętać, jak zdobywała jedzenie czy dach nad głową. 
A w większości nie były to miłe wspomnienia. Addie nie mogła nigdy opowiedzieć nikomu swojej historii czy chociażby zapisać własnego imienia.  Aktualne wydarzenia przynoszą dziewczynie pewną zmianę, pojawia się ktoś, kto oprócz diabła, z którym zawarła pakt, może ją zapamiętać. Jednak i tu nie do końca jest to szczęśliwa historia.

    Fabuła raczej opiera się na emocjach, które autorka chce w czytelnikach wywołać. Złość, strach, smutek, szczęście, miłość, żal, nadzieja, poczucie niesprawiedliwości - to wszystko możemy tutaj znaleźć. A przynajmniej taki zamysł miała autorka, bo mnie fabuła jakoś ani nie porwała ani nie rozemocjonowała. Przeskoki czasowe mnie irytowały, najciekawsze wątki pochodziły z czasów współczesnych i ewentualnie wtedy, kiedy na scenę wkraczał diabeł we własnej osobie. 

     Addie początkowo miała potencjał. Potem okazało się, że zamiast korzystać z danego jej czasu bardziej użala się nad sobą. Możliwości miała niezliczoną ilość, a wolała kraść i zaliczać jednorazowe przygody. Henry również wydawał mi się na początku ciekawy, po czym wyszło na wierzch, że jest raczej przeciętny. Najlepszym bohaterem jest Luc, który od początku do końca miał jakiś charakter.

    Książka z ogromnym potencjałem okazała się średnia. Tacy sobie bohaterowie, taka sobie fabuła, denerwujące przeskakiwanie między teraźniejszością a przeszłością. Nie rozumiem, skąd te wszystkie zachwyty, ale na szczęście coś, co mi się nie podobało, nie musi nie podobać się Wam. Czy polecam? Raczej nie. Dla mnie jest to książka przereklamowana. Póki co jest to powieść jednotomowa, chociaż autorka zakończeniem zostawiła sobie otwartą furtkę i kto wie, może kiedyś na świat wyjdą dalsze tomy o historii Addie LaRue.

Ocena: 5/10
Liczba stron: 608

8 komentarzy:

  1. Ja póki co nie mam w planach tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że słabo wypadła. Mam ja w planach
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że książka nie wywołuje wielu emocji :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomysł nawet ciekawy, ale błędy w wykonaniu raczej spore. Nie lubię takich użalających się nad sobą bohaterek.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Let's read! , Blogger