Jednym z moich największych marzeń jest podróżowanie dookoła świata. Bycie wszędzie, zobaczenie wszystkiego, spróbowanie dań zupełnie innych od tych, które znam z codziennego życia. Chwilowo zostają mi książki i poznanie tych wszystkich miejsc, przynajmniej w jakiś sposób, poprzez czytanie.
Trochę wstyd nie przeczytać nigdy żadnej książki z cyklu Cmentarz Zapomnianych Książek, chociaż w planie miałam je już przynajmniej 10 lat temu, kiedy bardzo aktywnie działałam w książkowej blogosferze, a recenzje powieści Zafóna co chwilę pojawiały się u bloggerów. W ostatnim czasie całkiem namiętnie oglądam booktube'a, który przypomniał mi o istnieniu tego właśnie cyklu, co poskutkowało moim postanowieniem, aby wreszcie Cień wiatru przeczytać.
Przeznaczenie zazwyczaj czeka tuż za rogiem. Jakby było kieszonkowcem, dziwką albo sprzedawcą losów na loterie; to jego najczęstsze wcielenia. Do drzwi naszego domu nigdy nie zapuka. Trzeba za nim ruszyć.
Fabuła książki umiejscowiona została w Barcelonie XX wieku. Główny bohater książki, Daniel Sempere, idzie z ojcem do tajemniczego miejsca znanego jako Cmentarz Zapomnianych Książek, w którym Daniel wybiera sobie książkę niejakiego Juliana Caraxa. Jest zachwycony lekturą i szuka innych książek tego autora. Niestety, ktoś stara się aby Julian Carax został zapomniany i odnajduje, po czym niszczy wszystkie jego książki.
Nie tego się spodziewałam, co w sumie nie jest niczym dziwnym, bo sama nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. W każdym razie moje ewentualne wyobrażenia minęły się z tym, co dostałam, ponieważ myślałam - błędnie - że fabuła dzieje się przynajmniej dwieście lat wcześniej, a nie na początku dwudziestego wieku, w który wkracza powoli nowoczesność, jaką znamy. Ale nie rozczarowało mnie to.
Jednym z głównych tematów książki jest poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, kim był i co się stało z Julianem Caraxem. Aby rozwikłać zagadkę Daniel Sempere spotyka wiele różnych ludzi i poznaje także ich historie, także fabuła obejmuje naprawdę wiele wątków, niektóre oczywiście szybko się kończą, inne zaś są bardziej rozbudowane. Jeden z nich, chociaż myślałam, że był tylko krótką wstawką zostaje z czytelnikiem aż do końca, ale nie powiem Wam który i kto, bo sami musicie przeczytać.
W czasie powieści Daniel Sempere dojrzewa, z dziecka staje się mężczyzną, przeżywa pierwszą miłość, romans. Przy okazji prowadzi nas po różnych miejscach, między innymi po starym, opuszczonym pałacyku, ulicach Barcelony, Cmentarzu Zapomnianych Książek... Aż chciałoby się tam być i to wszystko obserwować.
Autor opisuje wszystkie wydarzenia, miejsca i postacie w bardzo barwny i zróżnicowany sposób, styl jest niesamowicie wciągający i nawet osoby z mało rozwiniętą wyobraźnią będą w stanie wczuć się w książkę tak, jakby same brały udział w wydarzeniach. Chociaż zdarza się, że może ta forma męczyć to po chwili autor robi coś, co na powrót sprawia, że chcemy zanurzyć się w fabule. Bohaterowie są kolorowi, zaskakujący, o różnych charakterach, niektórych po prostu nie można nie polubić. Swoją drogą to niektórych sytuacji w ogóle nie spodziewałabym się po Cieniu wiatru. Ogromnie mnie zaskoczyły i to na plus.
Rzeczą, która mnie rozczarowała jest zakończenie, ponieważ sama akcja i dochodzenie do prawdy rozwijało się w średnio zawrotnym tempie i będąc już przy końcu książki zastanawiałam się, czy tajemnica zostanie rozwiązana. Cóż, została, ale kompletnie nie w tej formie, której się spodziewałam, można by powiedzieć, że wyjaśnienie zagadki, kim był i co się z nim stało z Julianem Caraxem zostało podane mi na tacy, bez efektu wow. Niemniej, całą książkę czytało mi się bardzo przyjemnie.
Autor opisuje wszystkie wydarzenia, miejsca i postacie w bardzo barwny i zróżnicowany sposób, styl jest niesamowicie wciągający i nawet osoby z mało rozwiniętą wyobraźnią będą w stanie wczuć się w książkę tak, jakby same brały udział w wydarzeniach. Chociaż zdarza się, że może ta forma męczyć to po chwili autor robi coś, co na powrót sprawia, że chcemy zanurzyć się w fabule. Bohaterowie są kolorowi, zaskakujący, o różnych charakterach, niektórych po prostu nie można nie polubić. Swoją drogą to niektórych sytuacji w ogóle nie spodziewałabym się po Cieniu wiatru. Ogromnie mnie zaskoczyły i to na plus.
Rzeczą, która mnie rozczarowała jest zakończenie, ponieważ sama akcja i dochodzenie do prawdy rozwijało się w średnio zawrotnym tempie i będąc już przy końcu książki zastanawiałam się, czy tajemnica zostanie rozwiązana. Cóż, została, ale kompletnie nie w tej formie, której się spodziewałam, można by powiedzieć, że wyjaśnienie zagadki, kim był i co się z nim stało z Julianem Caraxem zostało podane mi na tacy, bez efektu wow. Niemniej, całą książkę czytało mi się bardzo przyjemnie.
Czy przeczytam tę książkę kiedyś jeszcze raz? Wydaje mi się, że tak. Szczerze powiedziawszy to cieszę się, że nie przeczytałam jej te 10 lat temu, ponieważ mogłabym jej nie docenić tak, jak zrobiłam to teraz i przede wszystkim mogłabym jej nie zrozumieć. Nie chcę przez to powiedzieć, że jest to lektura nieodpowiednia dla piętnastolatków, ale myślę, że lepiej kilka lat poczekać i w pełni odkryć, co kryje się za Cieniem wiatru.
Ocena: 6/10
Liczba stron: 520
Rok wydania: 2004
Cykl: Cmentarz Zapomnianych książek
Cień wiatru | Gra Anioła | Więzień nieba | Labirynt duchów | Miasto z mgły
Świetna książka. Zabrałam ją ze sobą na wakacje do Hiszpanii i Barcelony, żeby jeszcze bardziej poczuć jej klimat. Dla mnie to niepowtarzalna książka, ale fakt, warto z nią poczekać i przeczytać, kiedy jest się już dorosłym.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tej możliwości przejścia się po opisywanych uliczkach!
Usuń