kwietnia 17, 2022

#51 Łowca Legiona - Anna Kozińska

Całkiem niedawno temu robiłam książkowy rachunek sumienia i stwierdziłam, że czytam niewiele książek, których bohaterami są elfy. Czarodzieje, wampiry, wilkołaki bardzo często przewijają się przez pozycje, po które sięgam, ale elfy jakoś tak mniej. Kiedy nadarzyła się okazja, aby chwycić za pozycję, która ma w sobie te stworzenia, stwierdziłam, że nie ma co zwlekać i czym prędzej zabrałam się za lekturę. Dodatkowo zachęcił mnie też fakt, że książka, którą dzisiaj opisuję została napisana przez Polkę, a po długim czasie, kiedy unikałam twórczości rodzimych autorów, chciałam sprawdzić, czy jest jakaś poprawa w tym względzie.


   Skalne Miasto zostało zniszczone. Dziesięcioletni Vinceennt zostaje zabrany do zamku Południowego Zakonu Pięciu Bohaterów. Jako uczeń mistrza Zallena rozpoczyna kilkuletni trening, aby dołączyć do grupy, która pełni straż przy bramach Piekła. W trakcie nauki okazuje się jednak, że demony niekoniecznie muszą stać po przeciwnej stronie barykady, a Zakon może być częścią spisku służącemu większym celom… Czy Vinceennt wybierze dobrą drogę?

    Książkę Anny Kozińskiej czyta się błyskawicznie. Już dawno nie zdarzyło mi się przeczytać nic na dwa, góra trzy razy. Wpływ na to miało kilka czynników. Pierwszy to bardzo prosty język, drugi to duża ilość światła na stronie, a trzeci to fakt, że książka liczy sobie trochę tylko ponad dwieście pięćdziesiąt stron. Autorka miała świetny pomysł na fabułę, nie kojarzę, żeby w książkowym świecie była pozycja, która jednocześnie łączy elfy i demony, a na dodatek stawia ich nie do końca po przeciwnych stronach konfliktu.

    Mimo że całkiem dobrze bawiłam się podczas lektury to mam jednak to Łowcy Legiona parę zarzutów. Przede wszystkim Anna Kozińska stworzyła świat i bohaterów w bardzo płytki sposób. Co to oznacza? A no to, w moim odczuciu fabuła nie ma w sobie nic więcej, żadnego podtekstu, którego istnienia moglibyśmy się domyślać. Prócz zdawkowych informacji zawierających się w jednym zdaniu nie wiemy niczego o elfach, czym konkretnie różnią się od ludzi, dlaczego Skalne Miasto zostało zniszczone, co się stało z przyjacielem głównego bohatera, co z Vinceenntem działo się podczas lat treningów. O tym, jak wygląda nasz główny bohater dowiedziałam się dopiero w 2/3 książki. Denerwowało mnie to, że w książce działa się jakaś sytuacja, a Vinceennt nie miał na jej temat żadnych przemyśleń, stało się i już, trzeba to zaakceptować. Trochę miałam wrażenie, że autorka opowiada tę historię tak, jakbym spotkała ją gdzieś na ulicy i miałybyśmy tylko 15 minut do odjazdu autobusu, a ona chciała mi przekazać jak najwięcej bez zagłębiania się w szczegóły. Szkoda, bo to tylko zmarnowało potencjał tej książki, który był bardzo obiecujący, ale trochę nie wypalił. Zakończenie wskazuje na to, że pojawią się następne tomy, jeśli tak to mam nadzieję, że wszystkie wątki zostaną bardziej rozbudowane, bo szkoda nie wykorzystać pomysłu na książkę, tak, jak na to zasługuje.

    Łowca Legiona jest to szybka i lekka lektura, nie nastawiałabym się na rozbudowane i pogłębione wątki. Będę polecała ją osobom, które mają ochotę na chwilę dla siebie i niewymagającą książkę, która nie potrzebuje jakiegoś wielkiego skupienia, aby móc połączyć wątki. Ogromnie liczę na to, że zostanie wydany drugi tom, w którym Anna Kozińska rozwinie skrzydła i stworzy wciągającą i intrygującą historię, bo przykro by mi było, gdyby ten pomysł poszedł na marne.

Ocena: 5/10
Liczba stron: 254

1 komentarz:

  1. Dawno nie miałam w rękach fantastyki i na razie mi tego nie brakuje. Może za jakiś czas :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Let's read! , Blogger