kwietnia 12, 2022

#49 Kirke - Madeline Miller

    Zawsze lubiłam mitologię, w pewnym momencie dzieciństwa wyciągałam z szafek stare podręczniki do lekcji języka polskiego i wyszukiwałam fragmenty mitów greków i rzymian. Później, kiedy mój czytelniczy horyzont się powiększył z chęcią sięgałam po książki, które zawierały w sobie jakieś elementy mitologii lub były retellingami o bogach i bożkach. Nie inaczej jest dzisiaj, jeśli jakaś powieść ma chociaż fragment związany z mitologią, prawie natychmiast mam ochotę ją przeczytać. A jak ma piękną okładkę (przyznaję, że jestem okładkową sroką) to sięgam po nią z jeszcze większą ochotą.

"Nic to pustka, a powietrze to coś, co wypełnia wszystko inne. Jest tchnieniem, życiem, duchem, słowami, które wypowiadamy."
    O Kirke słyszałam na którymś z książkowych kanałów na YouTube, ale - niestety - dość długo odwlekałam jej lekturę, ponieważ dowiedziałam się, że raczej niewiele w niej akcji samej w sobie, raczej historia płynie wolno. Muszę się z tym zgodzić, w Kirke nie znalazłam pościgów i wybuchów, chociaż niejednokrotnie pojawiał się w fabule element wojny i podbojów.

    Książka Madeline Miller opowiada o córce boskiego Heliosa i nimfy Perseis, Kirke. Od dziecka była ona odrzucana przez wszystkich, mówiono o niej, że jest głupia, naiwna, brzydka, ma skrzekliwy głos... Kiedy odkrywa w sobie czarodziejskie moce zostaje wygnana na wyspę Ajai, gdzie doskonali swoje umiejętności i przechodzi powolną, ale ogromną przemianę. 

    Początek tej opowieści bardzo mnie nużył. Dlaczego? Bo sama Kirke strasznie mnie denerwowała. Ciągle była przez wszystkich kopana i opluwana, a do tego wszystkiego nie potrafiła się obronić i praktycznie przepraszała wszystkich za to, że żyje. Interesująco zaczęło się robić wraz z wprowadzeniem do historii Glaukosa, ale gdybym napisała na ten temat coś więcej to zdradziłabym Wam za dużo szczegółów z książki. W każdym razie od tego momentu historia trochę się rozkręciła i czytało się ją znacznie przyjemniej. No i główna bohaterka stała się mniej irytująca.

    Język w Kirke jest prosty, raczej nie ma powodów do obaw przed trudnymi słowami, żywcem wyrwanymi z Iliady czy Odysei, co trochę mnie zdziwiło. Z jakiegoś powodu z mojej głowie nie było możliwości napisania tego typu historii w sposób lekki i jasny. Brawa dla Madeline Miller za zmienienie mojego zdania. 

    Jeśli lubicie mitologię to na pewno polubicie historię o Kirke. Cieszy mnie, że autorka wybrała mniej znaną postać z mitologii greckiej, bo Ateny, Afrodyty, Zeusa czy Podejdona jest wszędzie pełno, a o córce Heliosa i Perseis raczej rzadko się słyszy. Była to przyjemna i ciekawa lektura, chociaż tak jak wspominałam wcześniej, fabuła jest z tych wolniej płynących. Polecam.

Ocena: 7/10
Liczba stron: 416

Kirke | Pieśń o Achillesie | Rebeka | Moja kuzynka Rachela | Trzynasta opowieść | Była sobie rzeka | Czarne skrzydła czasu | Syrena i pani Hancock | Milczący zamek | Oberża na pustkowiu | Cztery muzy | Zapomniany ogród

3 komentarze:

  1. Ech, czuję się zachęcona. Nigdy mi nie przeszkadzała powolnie rozwijająca się akcja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tę książkę kilka lat temu i bardzo mi się podobała. Seria butikowa Albatrosa jest piękna wizualnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, książka ciągle czeka na swoją kolej, mimo że od dawna kurzy się na półce!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Let's read! , Blogger